Już od 2026 roku ceny smartfonów, tabletów, komputerów i telewizorów mogą pójść w górę. Wszystko przez planowaną nowelizację rozporządzenia dotyczącego opłaty reprograficznej – formy rekompensaty dla artystów i twórców z tytułu kopiowania utworów do użytku prywatnego. Choć formalnie nie jest to podatek, to w praktyce oznacza dodatkowe koszty, które poniosą konsumenci.
Czym jest opłata reprograficzna?
Opłata reprograficzna, zwana potocznie „podatkiem od elektroniki” funkcjonuje w Polsce od lat, jednak jej zakres był dotąd ograniczony głównie do nośników danych, jak płyty CD/DVD czy kopiarki. Wraz z rozwojem technologii ustawodawca postanowił zaktualizować listę urządzeń, które – według prawa – są używane do kopiowania chronionych utworów, takich jak muzyka, filmy czy książki.
Nowy projekt przewiduje objęcie opłatą smartfonów, tabletów, laptopów, komputerów stacjonarnych, a także nowoczesnych telewizorów i dekoderów z funkcją nagrywania.
Katalog urządzeń objętych opłatą reprograficzną
Typ urządzenia | Kryterium techniczne |
Smartfony i telefony komórkowe | Pamięć powyżej 32 GB |
Tablety i urządzenia mobilne | Pamięć powyżej 32 GB |
Laptopy, notebooki, netbooki | Z pamięcią i funkcją przechowywania danych |
Komputery stacjonarne | Z pamięcią i funkcją przechowywania danych |
Telewizory i dekodery z dyskiem twardym | Z funkcją nagrywania lub buforowania |
Zewnętrzne dyski twarde, pamięci flash (USB) | Dowolna pojemność |
Serwery NAS (domowe) | Umożliwiające kopiowanie i odtwarzanie |
Źródło: legislacja.gov.pl (projekt rozporządzenia, lipiec 2025)
Opłata reprograficzna – o ile więcej zapłacimy?
Stawka opłaty ma wynieść 1% brutto od ceny sprzedaży urządzenia. Choć jest to mniej niż maksymalna dopuszczalna wartość (3%), może oznaczać realny wzrost cen:
- Telefon za 3000 zł → ok. 30 zł więcej
- Laptop za 6000 zł → ok. 60 zł więcej
- iPhone 16 Pro Max / MacBook Pro → nawet 230–360 zł (wg niektórych szacunków)
Eksperci przestrzegają, że producenci i importerzy przeniosą koszty na konsumentów. Dla firm to formalny obowiązek, ale dla klientów – wyższa cena końcowa.
Kogo dotyczy opłata reprograficzna i dlaczego?
Środki z opłaty mają trafić do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (m.in. ZAiKS, ZPAV, STOART), które podzielą je między artystów – jako rekompensatę za tzw. dozwolony użytek prywatny. To oznacza, że nawet jeśli użytkownik nie kopiuje muzyki lub filmów, a np. używa smartfona wyłącznie do pracy, zapłaci opłatę solidarnościową z twórcami.
Planowane wpływy z opłaty mają wzrosnąć z 36 mln zł rocznie do nawet 150–200 mln zł.
Kiedy opłata reprograficzna wejdą w życie?
Projekt rozporządzenia został już skierowany do konsultacji publicznych. Proces potrwa około 30 dni (do końca sierpnia 2025 r.). Jeżeli projekt przejdzie bez zmian, nowe przepisy mają wejść w życie od 1 stycznia 2026 roku.
To oznacza, że do końca 2025 r. konsumenci mają jeszcze czas na zakupy elektroniki bez dodatkowej opłaty.
Opłata reprograficzna – kontrowersje i opinie
Projekt wywołał wiele kontrowersji. Zwolennicy wskazują, że opłata istnieje w większości krajów UE i wspiera twórców. Przeciwnicy alarmują, że to ukryty podatek, który uderzy zwłaszcza w młodzież, uczniów, przedsiębiorców i osoby kupujące sprzęt do pracy, a nie do rozrywki.
Niepokój budzi także brak wyraźnego mechanizmu kontroli nad dystrybucją środków – jakie kwoty trafią rzeczywiście do twórców, a ile do organizacji pośredniczących?
Opłata reprograficzna – zostało niewiele czasu
Jeśli planujesz zakup droższego telefonu, komputera lub telewizora – warto rozważyć jego zakup jeszcze w 2025 roku. Po wejściu przepisów w życie, te same urządzenia mogą kosztować kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych więcej.
Opłata reprograficzna – podsumowanie
Nowa opłata reprograficzna to de facto podatek, który obejmie większość nowoczesnych urządzeń elektronicznych. Choć ma wesprzeć twórców, oznacza dla klientów wyższe ceny. Konsumenci mają tylko kilka miesięcy, by dokonać zakupu sprzętu bez dodatkowego obciążenia.